poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Absolutna przyjemność z gotowania! Fumenti. Warsztaty kulinarne.


Brzeźno. Dojeżdżam, ciężko było trafić. Budynek, prosty, napis FUMENTI.
Wchodzę, jestem już trochę spóźniona. I bardzo głodna. Drzwi otwiera młody mężczyzna w firmowym fartuchu. Uśmiecha się, podaje dłoń i kieliszek białego wina. Zapraszam do środka, zaraz zaczynamy.
W środku panuje przyjemna atmosfera. Szesnastu kucharzy amatorów, słucha szefa kuchni. Energetyczne kolory ścian, czyste, przyjemne wnętrze. Przy palnikach stoją świeże zioła, na pułkach książki kucharskie we wszystkich językach. Przybory do gotowania. Niby błagana, ale jakiś .. uporządkowany.
Siadam, piję wino. Słucham Adama Woźniaka, na co dzień prowadzi restauracje Mercato w hotelu Hilton, dziś uczy nas nowoczesnej kuchni francuskiej. Opowiada, że „ francuska kuchnia jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i najbardziej popularnych kuchni świata. Wielu szefów kuchni inspiruje się klasykami dań francuskich. Francuzi wiele inspiracji zaczerpnęli z innych kuchni, choćby włoskiej czy hiszpańskiej i tak naprawdę nie opiera się ona na żabich udkach i ślimakach. Od dawien Francuzi sięgają po bardzo świeże i sezonowe produkty, my na naszych warsztatach wgłębimy się w tajniki francuskiej kuchni, chodź podejdziemy do tego bardziej nowocześnie i wykorzystamy klasyczne receptury ale w nowym wydaniu.” *
Kończę swoje wino. „Czy są jakieś pytania ?” Nie. Więc zaczynamy.
Losujemy przepisy. Zasada jest prosta. Każdy przygotuje jedno danie, kosztuje wszystkich. Razem robimy kolację dla całej grupy.


Wylosowałam Vichyssoise, czyli zupę podawaną na ciepło i na zimno w jednym naczyniu. Nie umiem jeszcze wymówić nazwy, ani nie wiem JAK to zrobić. Ale zabieram się do gotowania. Koło mojego stoiska znajdą się wszystkie potrzeba składniki. Wszytko perfekcyjnie przygotowane. Na kartce bardzo dokładne instrukcje. Teraz tylko – zachować spokój i.. kroić pora. Przepis jest dość prosty. Szatkujemy pora i ziemniaki. Podsmażamy na oliwie. Obok gotujemy warzywny bulion. Adam, szef kuchni poprawie mnie. Dobry wywar gotuje się długo i na małym ogniu. Do tego kroję zielony szczypiorek i miksuję. Teraz najciekawsze część – połowa zupy zostaje na planiku, druga połowa ... do lodówki. Do zupy zaraz wrócę, teraz mam czas po podglądać innych gotujących.





Atmosfera jest wspaniała, wesoło, zabawnie, towarzysko. Nikt, nikogo nie zna, a wszyscy zachowują się jak przyjaciele. Wspólne gotowanie łączy, najlepsze imprezy są w kuchni, nie można się z tym nie zgodzić. W tle grają francuskie klasyki, jak z Cafe del flores. I cudownie pachnie.




Prosto z piekarnika : tarta z konfiturą z cebuli i serem kozim. Genialny smak, i genialna prostota. Jak zrobić taką konfiturę ? Całkiem łatwo, o ile lubi się kroić cebulę i nie ma się makijażu na oczach. Poszatkowaną czerwoną cebulę trzeba skarmelizować z cukrem i oliwą na patelni. I można podawać. My jemy ją z tartą z ciasta francuskiego i plastrem koziego sera. Muszę zapamiętać, i podać gościom. Rewelacja !



Następne danie, ostrygi z klasycznym dressingiem Mignonette. OSTRYGI. Trzy czwarte uczestników wzdryga się na samą myśl o jedzeniu żywej morskiej galarety. Adam pokazuje nam jak je otwierać, jak sprawdzać czy są świeże Kluczem do sukcesu jest sos. Na bazie cukru, drobno pokrojonej cebulki i octu ryżowego. Świeży i naturalny. Jestem pierwsza w kolejce. Pycha. Oczywiście kończy się na zdjęciu z otwartymi ustami i okropnie głupią miną.

Kolejne gotowe danie- Bourguignion z polików cielęcych. Tym razem ja nie próbuje. Poliki przerażają mnie absolutnie. Ale pachnie wybornie. I kojarzy mi się z kuchnią Julii Child.
Zmieniam stanowisko. Prawdziwa francuska klasyka - Crepes suzette z czerwoną pomarańczą. Dwie kursantki zjadły osiem z szesnastu naleśników. Chyba obejdę się smakiem... albo nie. Mam. Talerz z gorącym, cieniutkim naleśnikiem w aromatycznym pomarańczowym sosie. Poezja, naprawdę. Pytam, jak zrobić takie ciasto? Same żółtka, trochę mąki, woda pół na pół z mlekiem. Naleśnik musi być cienki, delikatny, rozrywać się w rękach. Sos, słodko gorzki, intensywny. Ta przekąska tylko rozbudza mój apetyt. Może jeszcze pół naleśnika ?
Muszą wrócić do moje zupy. Połowa już się schłodziła. Teraz czas na dodatki. Do gorącej części dodaję lekko z blanszowane boczniaki z pietruszką. Do zimnej... pianę z mleka i oliwy truflowej. O mój boże ! To się naprawdę ubija, i wgląda... nieziemsko. Jak podać w jednym naczyniu zimną i ciepłą zupę? Adam tłumaczy, że bardzo prosto ( i faktycznie, dla niego tak jest). Dwa garnki, i nalewany równomiernie z dwóch stron miski, wyobrażacie to sobie? Teraz na gorącą nakładamy grzybki, na zimną mleczną piankę. Trzeba szybko jeść.. bo cała wystygnie. Smak mnie zaskakuje. Delikatny, intrygujący. Coś nowego. 

Czas na coś treściwego. Assiette z owoców morza z pianą i piaskiem. Danie które wygląda jak morze. Niebieski talerz, piasek z bułki tartej, piana z najlepszego puree ziemniaczanego jakie jadłam i świeże owoce morza. Pyszne i oryginalnie podane. Krewetki, przegrzebki, delikatny dorsz. I to puree.. mogłabym jeść łyżkami. Ok, przyznaję się jem je łyżką. Prosto z garnka. Jak dobrze, że wszyscy tu tak robią.


Co tak pachnie? Zupa cebulowa z francuską bagietką serem gruyere. Prawdziwa, zrobiona według oryginalnej francuskiej receptury. Szalotki gotuje się w oliwie, żeby zachowały smak i wszystkie właściwości. Nigdy bym na to nie wpadła... Do tego cała butelka białego wina. Danie które, może być zarówno tanie, dostępne dla wszytki jak i eleganckie i niezwykle drogie. Wszystko zależy od wina. U nas jest go po prostu DUŻO. Kolejne pyszne danie, do zrobienia w domu. 

Na koniec hit wieczoru. Foundant czekoladowy z lawendową śmietaną. Malutkie czekoladowe babeczki, z płynnym środkiem podawane na gorąco. A do tego boska fioletowa śmietana. Jakie to proste, wystarczy lawendowy cukier i świat staje się lepszy.



* Cytat z opisu wydarzenia ze strony Fumenti

5 komentarzy:

  1. Brzeźno?! tam naprawdę dzieją się taki rzeczy?!
    Trzeba było mówić to bym powiedziała jak dojechać!
    Stella
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne warsztaty ale wybacz, widząc ilość rozpuszczonych włosów jakimi trzepoczesz nad garnkami miałabym obawy tam zjeść cokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę! Wszystko wygląda naprawdę pysznie! :)

    OdpowiedzUsuń